O 6:00 trafiliśmy na starówkę coś zjeść po piciu na skypie. Na placu wolności przywitał nas wieelki psiak i dopiero co rozpoczynający się jarmark. Będąc tu 4 lata po raz pierwszy udało mi się tam być. Co do psa ktoś powiedział, że to krzyżak charta z dogiem niemieckim. Ciekawe. A sam jarmark...nie będę nic pisał. Przyjdźcie tam i już. Aha... pies wabi się Horus.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
byłem na tym cudzie nie raz, świetna sprawa, mozna duzo trafic ciekawych rzeczy, chociaż czasami do przesady drogich, np widelec zawijany kupiłem....a niewazne....
OdpowiedzUsuńduzo staroci tez na www.cichostow.pl :)
Ty się tu nie reklamuj na moim blogu swoim blogiem cfaniaku! pozdro!
OdpowiedzUsuńP.S Dzięki za komenty wodzu!
Dany ten pies to się nazywał Chorus a nie Horus :)Popraw
OdpowiedzUsuńA właśnie, że nie! Horus jak ten...z Egiptu. Hy.
OdpowiedzUsuńSkojarzylo mi się z efektem gitarowym:P
OdpowiedzUsuń