W sobotę w ramach prezentu fotografuję moich znajomych. Od poprzedniego weekendu niejakich państwa Dąbrowskich :) All the fuckin best na nowej drodze życia! A od lipca znowu gigabajty danych na dysku. Do sprzętu doszła 3 puszka (zgłupiałem) ale tłumaczę to sobie komfortem nie zmieniania obiektywów w trakcie roboty... Co jeszcze? Ćwiczę. Pompki, podciągnięcia, brzuszki. Wszystko przez to, że stetryczałem i zacząłem intensywnie odczuwać ból w dolnym odcinku pleców, a także tzw ból egzystencjonalny... Yhm. Jak mówi przysłowie w zdrowym ciele zdrowy duch.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz